Komiks "400" - ile na to wydaliśmy?
Ile może kosztować stworzenie i wydanie komiksu?
W naszych materiałach na portalach społecznościowych pokazywaliśmy różne etapy powstawania pojedynczej strony: scenariusz, storyboard, szkic, tusz, wypełnienie, cieniowanie, liternictwo, skład i łamanie (przykład). Dodatkowo przed scenariuszem tworzony jest tzw. treatment, przeprowadza się korektę tekstu, trzeba zaprojektować okładki, stronę redakcyjną, tytułową…
Przeważają jednak prace rysownika. Zwłaszcza jeśli rozszerza się ich zakres o kolorowanie i dokładanie “dymków” (częsty przypadek). Celem oszacowania kosztów warto więc powołać się na artykuł z bloga “Przygody Rysownika” pt. “Ile powinna kosztować jedna strona komiksu? Jak wycenić koszt narysowania komiksu?”, gdzie przewijają się podobne etapy razem z estymowaną czasochłonnością. Oceniono tam, że każda strona komiksu to 16-28 godzin pracy, a więc koszt przynajmniej 300 zł netto. Samego rysowania.
I teraz uwaga - artykuł pochodzi z 2017 roku…
Nietrudno więc zgadnąć, że ceny się zmieniły. We wpisie z 2023 roku, Przygody Rysownika podają cenę 1000-1500 zł brutto za pełną stronę (wliczając scenariusz i przygotowanie do druku). W powiązanym blogu, w artykule na 2024 rok, pada wycena 1300 zł za stronę (niesprecyzowane czy brutto, czy netto).
Tyle słowem wprowadzenia.
Nasze koszty
Na potrzeby “400” zależało nam jednak na konkretnych nazwiskach (nie skorzystaliśmy z usług podlinkowanego studia). Czuliśmy, że superbohaterski styl Adama Kmiołka oraz zdolności budowania historii i postaci Tomasza Kontnego będą idealnym połączeniem. Większość umów spisaliśmy też w 2021 roku. W dużej mierze daliśmy twórcom wolne ręce, ale ważnym etapem było sprawdzanie materiałów przez historyka specjalizującego się w husarii - dr. Radosława Sikorę. Zarówno scenarzysta, jak i rysownik nanosili poprawki zgodnie z jego zaleceniami. Poskutkowało to m.in. 2 dodatkowymi stronami bitwy i zmianami fryzur oraz ubrań głównych bohaterów (swoją drogą zmiany w projektach postaci na początku prac, rozpoczęły kumulujące się opóźnienia, które miały swoje konsekwencje przez kolejne lata).
Dodatkowo (nie jest to rzecz niezbędna w komiksie) zależało nam na dedykowanym artykule i zdjęciach dr. Sikory, które stały się częścią albumu.
Korektę tekstów przeprowadziła polonistka w ramach swojej regularnej umowy z fundacją, co uprościło ten etap.
Skontaktowaliśmy się też z Piotrem Arendzikowskim celem narysowania grafiki na jedną z okładek.
Do stworzenia projektu graficznego, składu i łamania, przygotowania do druku i opracowania logotypu oraz okładek skorzystaliśmy z usług Bartka Sutora.
Post w formie infografik na Insta Polskie Termopile (@termopilepl)
Całościowo ww. prace kosztowały nas prawie 63 tys. zł (brutto, większość twórców wybrała umowę o dzieło jako formę rozliczenia).
Dodatkowo
Samo założenie fundacji to również opłaty sądowe, notarialne, posiadanie konta firmowego. Konieczne jest prowadzenie księgowości. Jak wspomnieliśmy, zatrudniamy też osobę do wsparcia działań w mediach społecznościowych, kontaktowania się z kontrahentami, przygotowywania umów, tekstów, sprawozdań, koordynowania prac wydawniczych itp.
Ta część kosztowa nie jest jednak bezpośrednio związana z samym komiksem, można ją “opłacić” własnym czasem i prowadzić wydanie inaczej niż przez organizację zarejestrowaną w KRS.
Finansowanie
Skąd jednak wzięliśmy na to wszystko pieniądze? Z darowizn od fundatora :) Ten z kolei odkładał nadwyżki finansowe oraz dużą część dochodu ze sprzedaży kursów online z zakresu programowania.
Wydruk
To jednak nie koniec. Nie można przecież pominąć samego wydruku.
Komiks to często druk w kolorze, na grubym papierze, a w przypadku “400” jeszcze twarda oprawa i 2 warianty okładkowe (jedna z dodatkowym tłoczeniem i posrebrzaniem) oraz rozmiar A4.
Na koniec marca, po korespondencji z kilkoma drukarniami najkorzystniejsze oferty wyglądały następująco (różne drukarnie w różnych punktach, ceny zaokrąglone, wliczamy już 5% VAT):
- 500 sztuk (w tym 100 z limitowaną okładką) = 11 500 zł
- 1000 sztuk (w tym 200 z limitowaną) = 16 tys. zł
- 2000 sztuk (w tym 400 limitowanych) = 22 tys. zł
Jak widać, jest to kolejne kilkanaście tysięcy złotych, ale z każdym progiem cena pojedynczego egzemplarza wypada coraz lepiej. Zdecydowaliśmy się więc zagrać o więcej i - jak opisaliśmy we wcześniejszym wpisie - zamiast czekać kolejne miesiące na uzbieranie całości samodzielnie (od startu zbiórki w czerwcu do końca roku uzbieralibyśmy potencjalnie na pierwszy próg), postawiliśmy na zbiórkę na portalu Zrzutka.pl.
Wyceny kontra Zrzutka
Ale czemu na portalu podajemy 24 tys. zł za druk 1000 egzemplarzy, skoro wyżej figuruje “tylko” 16 tys.?!
Po pierwsze, wyceny pochodzą z marca i przez pół roku raczej tylko wzrosną.
Po drugie, sama zbiórka niesie za sobą dodatkowe koszty. Dużą popularnością cieszy się komiks ze standardową okładką, oferowany w zamian za wsparcie kwotą co najmniej 49 zł. Komiks wydrukujemy za to, co uzbieramy, ale - dla wygody wspierających - kwota pokrywa wysyłkę. W przypadku popularnych automatów paczkowych to jest 16,99 zł (11,99, gdyby wpasować się w najmniejsze wymiary, co raczej nie wyjdzie z A4 w twardej oprawie). A przecież wysyłka to również pudełko, folia bąbelkowa, wypełnienia itp., żeby komiks nie przyszedł zniszczony i z zagiętymi rogami.
Darowizna “netto” to więc 49 - 16,99 = 32,01, a - innymi słowy - prawie 35% nagrody (16,99/49 = 0,3467) to jej koszt.
Czyli docelowe 16 tys. to jest 65% kwoty, którą musimy zebrać. 16000/0,65 = 24615,3846, a więc nawet więcej niż okrągłe 24 tys. wpisane jako cel zbiórki. Co jakiś czas zdarzają się jednak wyższe wpłaty, a i my oczywiście wpłacamy środki bez liczenia na nagrody.
Całość
Czy to już wszystko? Wydaje się, że tak, a przynajmniej nie planujemy dodatkowych wydatków przed wydrukiem.
Całościowo, 63 tys. i 24-33 tys. (na które liczymy w zbiórce) oraz przemilczane koszty fundacji sumują się do blisko 100 tys. zł. Choć to koszty nieporównywalne z największymi graczami (komiksopedia.pl/aktualnosc/wyniki-finansowe-story-house-egmont-za-rok-2024), nie można nas oskarżyć o niepoważne traktowanie projektu. Podobnie na poważnie podchodzimy do raportowania o naszych postępach i to nie tylko za pośrednictwem wymaganych sprawozdań, ale i przy pomocy tego i podobnych wpisów.